måndag 16 februari 2009

Pysznieśmy się bawili

Po hiszpańskich, włoskich i wielu innych związanych nierozerwalnie z jedzeniem tradycyjnych dla danego kraju potraw wieczorach, postanowiliśmy zorganizować wieczorek polski, w celach integracyjno-kulinarnych.

1. Udekorowana common kabina


Jako typowo polską potrawę zdecydowaliśmy się zaserwować pierogi ruskie, natomiast jeśli chodzi o deser postanowiliśmy dokonać cudu gastronomicznego jakim jest usmażenie pączków.
Jeśli chodzi o składniki, jedynym problemem okazało się kupienie twarogu, gdyż typowego polskiego twarogu który nadawałby się do pierogów niestety w Szwecji nie ma, za to jest cała masa innych podejrzanych twarogów które jednak użyte do przyrządzenia ruskich mogłyby zaowocować katastrofą kulinarną. Na szczęście Solna posiada tzw. polski sklep cechujący się wybitnie polskimi produktami w wybitnie szwedzkich cenach. Koniec końców za twaróg klasy A zapłaciłyśmy tyle, że równie dobrze mógłby być nadziewany kryształkami Swarovskiego.
Zakupiłam również mikser, który obecnie jest jedynym mikserem w Solna Campus, co czyni go przedmiotem pożądania tych, którzy akurat planują upiec ciasto lub zrobić naleśniki. Wałek kosztował 70 koron, co odwiodło nas od kupna, ale jak wiadomo potrzeba matką wynalazków, co widać na zdjęciu poniżej.

2. Bo wałek był za drogi.


3. Pomimo wszelkich starań, moich i nie tylko,pączki w procesie pieczenia tajemniczo zamieniły się w bułki drożdżowe. Zebranym nie przeszkodziło to absolutnie w konsumpcji gdyż jak stwierdzili "generalnie, smakują jak pączek"



4. Pierogi już prawie gotowe, sztuk 120, układane pieczołowicie na zasłonie


5. Koło gospodyń wiejskich śpiewa, tańczy i lepi pierogi (mężczyznom dziękujemy za zapewnienie podkładu muzycznego w postaci utworów zespołu Mazowsze)



5. Farsz. 50 % polskiego twarogu, 50% szwedzkich ziemniaków.


Zebrani pierogami się zachwycali (albo po prostu są dobrze wychowani :), muzyka polska zapewniała nam doskonały nastrój przez cały wieczór, tak więc podsumowując i zarazem cytując Mikołajka "pysznieśmy się bawili".

Następnym razem bigos, barszcz i schabowe.

8 kommentarer:

  1. Podoba mi się zdjęcie nr 2. Jest takie..."polskie".

    [i na Boga, czego teraz Twój blog ma przyciski do naduszania w TAMTYM jezyku?! Nowa obsesja?!?;>]

    SvaraRadera
  2. Hmm... Może dlatego zamieniły się w bułki podczas pieczenia, bo normalnie pączki się smaży... ;)

    SvaraRadera
  3. choć jestem w 100% przekonany, że paczki były pyszne (może się kiedyś przekonamy osobiście na naukowo technicznym? ;D) to nie zmienia to faktu, że wyglądają jak... kotlety rybne :D ha :D ha :D ha

    nie, nie, żartowałem... jak mielone!

    P.S. ten na gorze kupki, z tyłu to (jak posypac pudrem) idealny pączek. Gartuluję, na pewno się namęczyłyście :) a pamiętasz, że jutro tłusty czwartek?

    SvaraRadera
  4. ups, sory... dzisiaj.

    A! I jeszcze taka myśl mnie naszła: TO TAM NIE MA PĄCZKÓW!?!?!? LUDZIE!!!

    SvaraRadera
  5. Kamil, pewnie ze SĄ! Ale wiesz, chodzilo o to zeby byly domowe :>

    Pragne rowniez podkreslic ze paczki robili wszyscy, z mezczyznami wlacznie, wiec paczki na naukowo technicznym oczywiscie jak najbardziej, ale wiesz ze bedziesz wyrabial ciasto ;P

    ps. podobienstwo do mielonych zostalo zauwazone przez kilka osob :P zastanawiam sie czy jak zrobie mielone to beda wygladaly jak pączki ;)

    SvaraRadera
  6. Den här kommentaren har tagits bort av skribenten.

    SvaraRadera
  7. ej! przez to, że jest wszystko po szwedzku namieszałem coś z postem... Nie wiem o co mnie to to pytało i nie wiem co nacisnąłem ale wyszło jak widać:)

    SvaraRadera
  8. How are pączki made. Nowa prezentacja Kamila :D.
    Mielone z dżemem... mmm... ciekawa ta krakowska kuchnia, nie ma co. A co poza tym się jada w Sztokholmie?

    SvaraRadera